Dzisiaj jest niedziela, więc tradycyjnie nic nie robię oprócz ogarniania jutrzejszej szkoły. U nas pogoda nie najlepsza, ale też nie ma wielkiej katastrofy (ale niestety padało):
Po za tym na jutro muszę donieść spóźnione dwa Haiku na angielski. Muszę jeszcze dorysować obrazek do każdego wierszyka...
Do tego muszę się oporządzić z zagraconym biurkiem. Wszędzie leżą sterty książek i jakiś wyrwanych plakatów, które idą do kosza ;) Szkoda, że czas tak szybko leci. Chętnie bym sobie jeszcze poczytała w zaciszu własnego pokoju "Pozaświatowców - Zarzewie Buntu" Brandon'a Mull'a (polecam!).
Tak, zmieniłam nagłówek :)
OdpowiedzUsuń