naglowek

naglowek

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Baltic Games

Hej wam!
Wczoraj byłam na festiwalu Baltic Games. Jestem pewna, że chociaż część z was o tym słyszała. Festiwal ten trwał trzy dni, a w tym roku otworzyli jego zimową edycję. Ja ze swoją przyjaciółką ustaliłyśmy wybrać się na finały, gdyż tego dnia był najwyższy poziom osób startujących w conteście. Pogoda była troszkę dokuczliwa gdyż dwa razy nastąpiło oberwanie chmur. Przez deszcz było opóźnienie czasowe spowodowane przez czyszczenie i osuszanie ramp. W między czasie wybrałyśmy się na jogurt mrożony, a później na burgery w knajpce na starówce.





W Festiwalu brali udział skejterzy, a także bxm'owcy (przepraszam, wiem, że ta nazwa jest co najmniej dziwna, lecz nie jestem na tą chwilę w stanie wymyślić nic lepszego). Muszę jednak przyznać, że poziom ludzi, który brali udział w zawodach był niższy niż w zeszłe wakacje. Park sam w sobie był lepszy, a cały plan festiwalu porządnie przemyślany. Kolejnym minusem były droższe bilety, nie miałam okazji kupić wejściówki przed festiwalem więc kupiłam na miejscu. Żałuję, ponieważ musiałam zapłacić 50 złoty.





Czy przyjdę na edycję zimową lub w przyszłe wakacje? Odpowiedź brzmi: nie wiem. Naprawdę będę musiała to dogłębnie przemyśleć i zważyć plusy i minusy całego festiwalu.
Niedługo będzie post "back to school', jeszcze troszkę! :) 
Stay tuned guys!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Przywileje wolnych dni

Witajcie!
Nie było mnie bardzo długo. Byla to najdluzsza przerwa od zalozenia bloga. Wiem o tym, jestem świadoma "zmarnowania" wakacji, gdy na blogach az huczy od aktywnych użytkowników. Jednak nie czułam sie na siłach, aby pisać posty. Wolałam dać sobie spokój niż na sile sklejac kilka wymuszonych zdań na krzyż. W tym czasie robiłam wiele rzeczy.

        

Po powrocie z kursu nie miałam w planach żadnego innego obozu wiec postanowiłam spotykać sie ze znajomymi oraz odpoczywać. Jeździłam na wieczorne spacery po plazy, często bywalam na starówce i w centrum, pojechałam do koleżanki na wieś, a aktualnie spędzam resztę wakacji na Helu. Mimo, iż nie robiłam masy ciekawych rzeczy to nie czułam, ze sie nudze. To był odpoczynek jakiego było mi trzeba.

        
        
        
        

Niedługo zamierzam napisać posta w stylu "Come back to school". Mam nadzieje, ze odpoczynek dal mi sie zregenorowac co przelozy sie na pomysly na posty oraz motywacje. Do zobaczenia! :)

PS: Post pisany z tableta, serdecznie przepraszam was za wszelkie niedociągnięcia językowe. 

poniedziałek, 21 lipca 2014

Summer Adventure

Heio!
Nie było mnie długo, gdyż nie miałam jak napisać posta. Jednak po powrocie z Oxfordu znalazłam już czas, aby w spokoju opisać wam przebieg najfajniejszego "obozu" w moim życiu...
W nocy, 6 lipca musiałam się zerwać na samolot, którym doleciałam do jednego z czterech lotnisk Londynu - Luton. Gdyby nie Kasia, która też zdecydowała się mnie znosić przez te pół miesiąca, mój humor byłby bardzo zły przez zarwany sen. W Oxfordzie byłam już około 9 więc miałam kilka godzin na włóczenie się po uroczym miasteczku. Wiele sklepów oraz kafejek obok siebie ciągnęło się przez dwie prostopadłe do siebie uliczki.

christ church cathedral z wycieczki orientacyjnej
Następnego dnia każdy napisał test do przydzielenia w grupy na lekcje. Moja najwspanialsza 13-osobowa grupa rozbawiała mnie tysiące razy przez te cenne dwa tygodnie. W trakcie kursu, po lekcjach albo chodziłam na zajęcia, albo do miasta lub na "lokalne" wycieczki. W weekendy natomiast były wycieczki całodniowe, w sobotę Warwick Castle i Stratford (miejsce urodzenia Shakespeare'a), a w niedzielę - Londyn.




Oprócz tego zwiedziłam słynne oksfordzkie muzeum - Oshmolean Museum, które miało dosłownie po trochu z każdej kultury, z każdego okresu czasu. Fajną "lokalną" wycieczką było też wejście na wieżę St. Mary's Church, z której było widać cały Oxford łącznie z Radcliffe Camera.


Luki czasowe między lekcjami i wycieczkami zapełniały ciekawe zajęcia popołudniowe i wieczorne. Zwykle spędzałam czas z nowo poznanymi przyjaciółmi lub na zajęciach tanecznych. Oprócz tego, w ciągu dwóch tygodni odbyły się cztery dyskoteki.
Pobyt minął jak z bicza trzasnął. Mimo złych warunków (bardzo stare, zapleśniałe pokoje) absolutnie nie żałuję wyjazdu. Dzięki niemu poznałam w sumie 350 wspaniałych osób. :) 
Jak wy spędzacie wakacje?

niedziela, 29 czerwca 2014

Kilka linków godnych polecenia.

Hej!
Nie było mnie nieco ponad tydzień ze względu na zamęt związany z końcem roku oraz chwilowy brak inspiracji, który w całości zwalam na pogodę - chmury, mgła, chłodno, deszcz, brr. 
Poczytałam dzisiaj rano kilka postów, odwiedziłam inne strony i stwierdziłam, że na mój nagły spadek kreatywności ten post jest w sam raz. 


1. Video dotyczące sposobu na pustkę w pokoju. Mam na myśli dręczącą świadomość, że twój pokój nie jest rzeczywiście "twój". Gorąco polecam tą sympatyczną i kreatywną vloggerkę o imieniu Eva! 


2. Kolejnym linkiem, który jest naprawdę godny polecenia prowadzi do ciekawego bloga. W tym poście jest podane kilka przepisów na zdrowe przekąski zamiast słodyczy. 


3. Następnym mega użytecznym pomysłem jest coś co przyda się każdej osobie, która lubi organizować przyjęcia. Link zaprowadzi ciebie na dopracowany, pełny DIY blog Basi. Możliwe, że znacie ten, już popularny, blog. 


4. Jak nie dać się zgwałcić? O tym możecie poczytać na blogu Ani, która w swoim poście zawarła pełno refleksji oraz przykładów z innych stron. Ciekawy tekst, który na pewno nadaje się do jakiejś gazety.

5. Kolejnym link godny polecenia dotyczy... wnętrz! Jak to - znowu? Wiem, że może wam się wydawać to wszystko takie same, jednak będę miała niedługo do przeprowadzenia pewien proces czyli nic innego jak "misja: remont". Chociaż nawet jakbym nie miała remontu i tak bym oglądała takie filmiki. Ten filmik ukazuje świetny sposób na zapełnienie pustej ściany w oryginalny sposób. 
>shine bright like a diamond< 

6. Ten link może uzupełnić pomysły z poprzedniego linka. Dotyczy on pomysłów na jedzenie na ów przyjęcie, które można zorganizować. Przepisy bardzo przypadły mi do gustu ze względu na prostotę i niewiele czasu wymaganego na wykonanie. 


Mam nadzieję, że post wam się spodobał, a linki się wam przydały. Jeśli chcecie więcej takich postów, napiszcie w komentarzach. :) (wszystkie zdjęcia są z weheartit.com)

piątek, 20 czerwca 2014

DIY: Magic Jar


Hej wam!
Jestem na czas, nawet nie wiecie jaka to radość mieć wystarczająco czasu, aby zrobić ładne zdjęcia, podać do obróbki i napisać w spokoju posta. Zauważyłam, że najwięcej wyświetleń w historii całego bloga było DIY związane z urządzaniem wnętrza pokoju. Poza tym dawno temu było ostatnie zrób-to-sam, dlatego też i piszę o słoiku. Dlaczego? W Internecie (czyt. wehearit/tumblr) jakiś czas temu zobaczyłam starannie ozdobiony słoik z napisem "Dreams", w którym znajdowało się dużo zwiniętych kolorowych karteczek. Od razu się w tym zakochałam, jednak przez napływ sprawdzianów i ogółem mówiąc szkoły, wypadł mi ten słoiczek z głowy. Na szczęście przypomniałam sobie o tym pomyśle, gdy zobaczyłam słoik w guzikami w kuchni (tak, wiem - bez komentarza ;) ). Chcę wam pokazać jak ja zrobiłam swój słoik. 


Rzeczy, których używałam są w większości przedstawione na zdjęciu powyżej. Nic takiego specjalnego. Tylko taśma obustronna (czerwone "coś") może nie być w każdym domu. Zakupiłam ją w Empiku za około 11 zł. A niebieski papier to bodajże bibuła, którą zakupiłam chyba rok temu, też w Empiku.


Najpierw zabrałam się za dekorowanie tego niezbyt ładnego, ubrudzonego wieczka. Odrysowałam je, wycięłam dwa kółka z papieru, które skleiłam. Później, też za pomocą tej bezcennej taśmy, przykleiłam kółko do wieczka. Z wyciętych resztek zmierzyłam linijką szerokość wieczka i tak samo postąpiłam (jednak zrobiłam to dopiero na koniec).


Następnie wycięłam (na oko) cztery warstwy prostokąta. Skleiłam je, a później napisałam "Dreams", zdecydowałam się akurat na to słowo, chociaż nie wiem dlaczego. 


Później użyłam tzw. znaczników stron. Wybrałam kolor różowy, przecięłam w połowie oraz wycięłam trójkąty po każdej stronie. Aby wzmocnić klej nałożyłam dodatkową warstwę taśmy i przykleiłam do szkła.


Aby udekorować i zapełnić pustkę na szkle, wokół słowa przykleiłam kilka serduszek. Później na papierze w linie, który cały czas jest w tle zdjęć, powypisywałam marzenia i wrzuciłam je do słoika.


A oto efekt końcowy, szczerze, myślałam, że będzie brzydszy. Może i nie jest idealny, zdaję sobie z tego sprawę, jednak pracowałam nad nim i dlatego prawdopodobnie tak mi się podoba. :)


środa, 18 czerwca 2014

Ideowa definicja ośmieszenia.

Hej wam!
Mimo, że teraz powinnam się uczyć do ostatniego w tym roku (jak się okazało) sprawdzianu z matmy (mam nadzieję) to chcę napisać posta. Nie wiem czy tytuł dużo tłumaczy... Może słyszeliście kiedyś o czymś jak Bucket List? Spotkałam się z tym kiedyś w tzw. Internetach... Bardzo spodobał mi się pomysł i tak oto teraz przypomniało mi się o tym. Lista ma wyróżnione w punktach rzeczy, które masz zrobić. Rzadko kiedy nie są ryzykowne, głupie lub ośmieszające. Z racji tego, że kocham się śmiać, mam dystans do siebie, lubię się wygłupiać też zrobię z siebie czerwoną jak burak ofermę. A co tam, przecież trzeba mieć co wnukom odpowiadać...



Do następnego posta słońca!

środa, 11 czerwca 2014

Tułaczka marudy

Heio!
Moja nieobecność spowodowana jest tygodniową wycieczką szkolną. Niestety WIFI albo cały czas zrywało połączenie, albo w ogóle znikało. Tydzień ten spędziłam w Górach Sowich. To była moja pierwsza wycieczka w góry w lato. Jakie są wrażenia? Mówiąc szczerze, to nie zachwyciło mnie chodzenie po górach. Nie chodzi o to, że jestem leniwa (no może troszkę), ponieważ chętnie uprawiam różne sporty. Jednak chodzenie po górach do złudzenia przypominało mi codzienne wychodzenie na spacer z Monią (moim psiakiem) do lasu. Jedynymi różnicami było więcej skałek oraz kamieni, a także przewaga drzew iglastych nad liściastymi. 


Dobrze, że miałam weekend na rekonwalescencję. Dzisiaj kończę już prezentację na informatykę oraz zaczynam uczyć się do sprawdzianów. Energii kompletny brak, jednak myśl, że koniec roku szkolnego jest 27 czerwca pcha mnie do przodu. Także ten ostatni tydzień będzie trochę szalony, ponieważ czeka na mnie kilka sprawdzianów, a później już czas na zdjęcia, blogowanie oraz rozwijanie pasji. Zostawiam was z kilkoma zdjęciami motywacyjnymi. 


Jutro mam swój ostatni sprawdzian (chyba) w tym roku, a później już łatwo, więc postów będzie więcej. :) 

sobota, 24 maja 2014

Pewność siebie, czyli co się z czym je.

Hej wam! :)
Dzisiejszym rozpiszę się o...


Jest ważną cechą u człowieka, jednak najlepiej mieć jest w sam raz - nie za dużo, nie za mało. Jedni rodzą się z pewnością siebie, inni muszą na nią ciężko pracować, a reszta w ogóle nie próbuje. Niewiele osób jednak jest pewnym co to dokładnie jest. Dla jednej osoby może to być coś, a dla drugiej to "coś" będzie już przegięciem. Każdy człowiek jest inny, więc i nie ma osoby na naszej planecie, która by identycznie odbierała co to znaczy pewność siebie.
Zapracować na nią ciężko. Trzeba ją także pielęgnować. Czasami sama wzrasta nagle i znikąd. Ja zdobyłam swoją dzięki schudnięciu. Można by pomyśleć "ta to ma problemy". Jednak sprawa wyglądała tak, że musiałam schudnąć, gdyż miałam dziesięć kilo nadwagi. Gdy osiągnęłam cel dzięki naprawdę ciężkiej pracy, poczułam się zadowolona z siebie. Wreszcie poczułam się lepiej w swoim ciele. Dzięki temu nie bałam się już tak bardzo krytyki innych ludzi.


Niesamowicie ważne jest też akceptowanie własnych wad. No bo przecież jeśli już sami je akceptujemy i przyjmujemy do świadomości, że ich nie zmienimy, to kto nas zrani ów wadami? Cały czas się z tym zmagam. Są momenty, gdy idzie mi dobrze i mogę szczerze powiedzieć "Wow, czuję się dobrze będąc sobą". Jednak bywają i dni kiedy jest gorzej. Pomoc? Mi pomaga nic innego jak ciężki trening. Wszystkie żale i cała złość znikają wraz z wydychanym powietrzem. 


Pewność siebie ułatwia poznawanie nowych ludzi w sposób niesamowity. Czasami jestem speszona nieznaną mi osobą, jednak zawsze staram się to przełamać. Próbuję wtedy rozładować atmosferę poprzez uśmiech lub śmiech, co bardzo pomaga. 
Trzeba jednak pamiętać, aby zachować umiar. Przecież kto lubi przemądrzałe, wręcz wyzywające i wulgarne chwalipięty? Granica jest cienka, a recepta na własną pewność siebie jest trudna do znalezienia. Każdy inaczej sobie to przyswaja. 

A jak wy interpretujecie pewność siebie? Jak radzicie sobie z "przełamaniem"?

wtorek, 13 maja 2014

Scrapbooking or smashing?

Heio!
Jak u was? Trochę mnie nie było jednak już jestem. W tym tygodniu jest troszkę luźniej ponieważ są Akcje Sprawdzające. Niewiele osób prawdopodobnie nie ma bladego pojęcia co to takiego. Akcje sprawdzają  wiedzę uczniów z całego roku - pierwsze klasy są sprawdzane z języków, polskiego oraz matematyki. Aczkolwiek ja to nazywam "Ostatnia szansa na obniżenie uczniowi oceny". Gdy chcę od tego wszystkiego odpocząć biorę się za swój mały zeszycik, który jest moim Tumblr'em, którego mogę fizycznie wziąć do ręki.


Wklejam tam drukowane zdjęcia. Układam je czasem przypadkowo, a czasem spędzam nawet kilka minut na ułożeniu obrazków w odpowiednich miejscach. Ale momenik... Czym różni się scrapbooking od smashing? Niczym innym jak nazwą. Są to tak na prawdę synonimy. Scrapbooking stało się na nowo modne pod nazwą Smashing jednak już w czwartej klasie podstawówki robiłam swoje Scrapbooki z koleżankami na lekcjach plastyki.


Obrazki lub zdjęcia najczęściej znajduję na Tumblr lub Weheartit. Są ich tysiące - kolorowe, wesołe, smutne, mądre, inspiracyjne... Do wyboru do koloru! Miłej zabawy!


Jak u was w szkołach? Też macie dużo pracy? A może coś planujecie zrobić po lekcjach? Mówcie! :)

środa, 30 kwietnia 2014

Raj na ziemi.

Hej ludzie!
Jutro większość z nas zaczyna swoją ukochaną Majówkę. Ja , jak już wiecie z poprzednich postów, jestem w Turcji. Pogoda jest w "kratkę", ale gdy słońce wyjdzie zza chmur jest naprawdę bardzo przyjemnie. Przedwczoraj postanowiłam wybrać się na zdjęcia. Kilka pokażę wam w tym poście.
 
       
       

Muszę przyznać iż hotel nie dość, że jest ładnie urządzony, ma także przepyszne jedzenie! Oj tak, wszystkie treningi i ciężka charówka poszły na marne. No cóż, cała ja. Ale któż inny zje wszystkie smakołyki? Niestety nie zdążyłam jeszcze sfotografować swojego talerza. Ale chyba lepiej niech już zawartość ów talerza zachowam dla siebie. Jutro jadę na całodniową wycieczkę do Izraela, więc i stamtąd pojawią się niebawem zdjęcia. Mam nadzieję, że dodam kolejny post jeszcze przed powrotem do ojczyzny. :) 
       
        
        
        
        

Właśnie zaczął się letni sezon, dlatego też do hotelu z dnia na dzień przybywa coraz więcej nowych wczasowiczów. Z tego powodu, sezonowe sceny oraz inne atrakcje jak zjeżdżalnie wodne (wczoraj otwarte) są na dniach uruchamiane. Oprócz tego, w hotelu mieszka niemała ilość kotów. Są po prostu śliczne. Na drugi dzień znalazłam specjalnie zbudowany dla kotków domek, haha. Widać, że hotelowa obsługa i nie tylko, (goście, czyt. moja rodzina ;)) dba o koty oraz dogadza im różnymi smakołykami z talerza.

       
        

Miłej Majówki! :)