Ten post to będzie po prostu o roku 2013 w streszczeniu. Jak co roku mówi się o postanowieniach prawie nieosiągalnych, albo prostych, lecz jesteśmy zbyt leniwi na zrealizowanie ich. Czy jest tak zawsze? Muszę się przyznać, że jestem dumna z siebie ponieważ jedno postanowienie (ćwiczyć cały rok) prawie spełniłam, z przerwami ale ćwiczyłam. Czas na podsumowanie...
Dużo zwiedziłam.
Ten rok był na prawdę intensywny pod kątem zwiedzania innych krajów - praktycznie co dłuższa przerwa to gdzieś jechałam, ale najbardziej cieszę się z wizyty w US, szczególnie Miami, którym byłam zachwycona...
Poszłam do gimnazjum.
Może i dla niektórych to nic, ale dla mnie jest to bardzo fajne doświadczenie po chodzeniu do czteroosobowej klasy (licząc mnie) przez trzy lata, dużo nowych ludzi, cały czas coś się dzieję, na prawdę fajnie. Teraz mam swoje trzy wariatki, z którymi spędzam prawie każdą przerwę. Oprócz nich koleguję się jeszcze z kilkoma innymi osobami. <3 Jak to czytacie: nie wiem co bym bez was robiła...
~ zdj. z weheartit.com ~
Blog miał pierwszą rocznicę.
Bloga prowadzę tego już od 16 października 2012, może nie mam dużo obserwatorów, ale nie przeszkadza mi to. Jestem z siebie dumna - z tego jak długo wytrwałam.
Zmieniłam się.
Może i nie aż tak, jednak trochę się zmieniłam, nie jestem tą małą dziewczynką, która była miła dla osoby ociekającej fałszywością, teraz już potrafię się "odgryźć". Poza tym jestem taka sama jak byłam. :)
~ zdj. z weheartit.com ~
Wiele innych spraw przeżyłam, dużo bardziej skomplikowanych, smutnych (np. złamanie nosa), lub prywatnych. A jak wy podsumowujecie swój 2013?